Ekodysonanse, iluzja demokracji i władza algorytmów – jak na nowo zdefiniować role organizacji obywatelskich
fragment wywiadu
Grzegorz Wiaderek: Organizacje obywatelskie muszą dziś mierzyć się z nowymi wyzwaniami, także takimi, które wcześniej postrzegane były jako wyzwania przede wszystkim dla rządów i korporacji. Pojawiło się wiele nowych problemów i niepokojących trendów. Zacznijmy zatem od zdefiniowania pojęcia ekogeografii – co się kryje pod tym pojęciem?
Roland Zarzycki: Od dłuższego już czasu zwraca się uwagę na to, że kondycja
ekonomiczna dzisiejszych państw, społeczeństw, indywidualnych ludzi w dużej mierze zależy od geografii i geopolityki. Ukazały się nawet książki takie jak np. Więźniowie geografii, które bardzo bezpośrednio wyrażają ideę determinizmu lub częściowego determinizmu geograficznego. W szerszym kontekście nawiązać można na przykład do teorii Immanuela
Wallersteina, który pokazuje współzależność państw, systemów ekonomicznych, politycznych i kulturowych. Oznacza to właśnie, że nasza ekonomia jest w pewnym stopniu determinowana naszą geografią. Jak z kolei wiemy, „eko-” to nie tylko skrót od ekonomia, ale także od ekologia. Pytanie więc brzmi: czy bardziej ekologia, czy może jednak ekonomia? Osobiście stoję na stanowisku, że nasza ekologia jest pochodną naszej ekonomii. Trzeba natomiast też zauważyć, że możemy doczekać takiego momentu, w którym kondycja ekologiczna naszej planety faktycznie stanie się głównym czynnikiem określającym kształt naszej ekonomii.